Tym razem miałem szczęście. Waldek, którego poznałem podczas spacerku po Gdańsku sam zajmował się kiedyś fotografią. Z tego co zrozumiałem, w łazience miał przenośne stanowisko do obróbki zdjęć kolorowych. Zaszedł więc dalej ode mnie. Szacuneczek. Nie mógł sie nadziwić, że kogoś może interesować jego skromna osoba. Poprosiłem jedynie żeby schował puszkę z piwem do kieszeni, jeszcze naturalny wyraz twarzy i.. gotowe.
06.09 Dolny Gdańsk, Łąkowa.